... kółka w motórach
zaczną się kręcić... ;)
Gustaw i Hanka już załadowane jak juczne osły. Trzeba było jeszcze wyregulować to i owo, posprawdzać to i tamto. Gustaw nadal lekko niedomaga przy starcie swoich horspowerów jak jest zimny, ale trudno, wybaczamy mu. Dostaliśmy pełno rad od chłopaków z forum f650gs, jak go zadowolić. Gdy tylko złapiemy chwilę oddechu w trasie to postaramy się niektóre wdrożyć w życie (na przykład reset komputera Gustawa). Pewnie weźmie nas z Agatą zazdrość, że mu się to przydarza i przy tej okazji sami kupimy sobie flaszkę, albo dwie na przykład włoskiego wina stołowego i też się zresetujemy...
Obiecujemy wytrwać w postanowieniu częstego wpisywania coś na ten blog. Jeżeli chcecie nas wspomóc to dajcie od czasu do czasu głos w postaci komentarza, żebyśmy widzieli, że rzeczywiście oglądacie nasze wpisy, bo póki co widzimy tylko cyferki w statystykach (wcale zresztą niemałe ku naszemu zaskoczeniu :)).
No czytamy, czytamy... i na więcej czekamy! :)
OdpowiedzUsuńSiedze na krecie,ale bacznie obserwuje wasza wyprawe. Trzymajcie sie cieplo.malgosia
OdpowiedzUsuńJa myślę że po prostu Gustaw potrzebuje się też trochę wybiegać. Od Chorwacji już trochę minęło i może tęskniło mu się za porządną trasą i dlatego tak kaprysił?
OdpowiedzUsuńTak czy tak, będzie dobrze!